Custom chest rig
Popełniłem kiedyś artykuł na temat doboru oporządzenia taktycznego. Obiecałem wtedy przedstawić oporządzenie, z którego sam korzystam. Od tamtej pory minęło już trochę czasu i postanowiłem spełnić tą obietnicę. Poniżej opis customowego chesta własnej produkcji, którego używam.
Czemu mój wybór to chest rig? Bo to prosty system nośny, dający swobodę ruchów, elastyczność konfiguracji, współpracuje dobrze z plecakiem i dobrze się sprawdza przy działaniu z pojazdów. Podstawowe wymogi jakie mam wobec oporządzenia taktycznego od czasu poprzedniego artykułu właściwie się nie zmieniły. Nadal ma zawierać tylko to co najpotrzebniejsze i być jak najprostsze.
Mając już określone co chcę nosić, zacząłem szukać w ofercie rodzimych sklepów jakiegoś chesta, który by mi odpowiadał. Muszę powiedzieć, że poza chińszczyzną oferta w tym segmencie jest bardzo ograniczona i w sumie zbyt wielkiego wyboru nie miałem. Ponieważ nic mi nie przypadło do gustu postanowiłem samemu uszyć sobie customowego chest riga, który byłby idealnie dopasowany do moich wymagań.
Zdecydowałem się na prosty panel nośny z 4 rzędami taśm w systemie MOLLE. Zależało mi, by sam panel miał jak najmniejszą wysokość, a z drugiej strony musiał być przystosowany do zamontowania ładownic na magazynki od AK/beryla. Nie chciałem żadnych ładownic wszytych na stałe, by mieć całkowitą swobodę w konfigurowaniu układu kieszeni.
Chest rig wyposażony jest w wewnętrzną płaską kieszeń zamykaną na rzep. Wewnątrz wszyty jest rzep "pętelka", umożliwiający zamontowanie np. organizerów albo odpowiednich ładownic na magazynki pistoletowe lub kabury na pistolet. Osobiście noszę w niej mapę i karty z wzorami meldunków ale zamierzam dorobić sobie organizer na jakieś drobiazgi.
Szelki chesta są całkowicie płaskie, zszyte w układzie H. Do tej pory się sprawdzały i nie uwierały, mimo braku comfort padów. Z przodu szelek naszyte 3 rzędy taśmy, na wypadek gdyby trzeba było do nich coś dodatkowego przyczepić. W najbliższej przyszłości zostaną dodane pętle z gumowej taśmy na rurkę od camela/antenę od radiostacji.
Największa różnica między moim chest rigiem a firmowymi produktami, to sposób zamontowania szelek do panelu. Nie wiem jak was, ale mnie zawsze denerwowały klamry zatrzaskowe z przodu chesta. Nie dosyć, że w zasadzie nigdy z nich nie korzystałem to do tego dolna część kolby karabinka podczas składania się do strzału zawsze opierała się na klamrze. Powodowało to, że kolba się ślizgała i powodowała dekoncentrację. Dlatego klamry zastąpiłem regulatorami, które są niższe i dużo bardziej płaskie, i problem zniknął, pozostawiając możliwość regulowania szelek.
Także z boku w montażu szelek zastosowałem pewien zabieg, znacznie ułatwiający zakładanie i regulację chesta. Chcąc założyć/zdjąć warstwę ubrania często trzeba wyregulować szelki chesta, żeby nam nie wisiał/nie był za ciasny. W tym celu zazwyczaj należy:
krok 1: zdjąć chesta ,
krok 2: wyregulować szelki,
krok 3: założyć, sprawdzić czy jest ok,
krok 4: w razie konieczności czynność powtórzyć od kroku 1.
Jest to straszne upierdliwe, szczególnie gdy sytuacja wymaga szybkiego działania. W moim customie nie ma tego problemu. Otóż żeńskie części klamer nie są na stałe zamocowane do panelu - pozostawiłem możliwość regulacji. Można je dociągnąć/poluźnić nie zdejmując z siebie chesta.
Słów kilka o konfiguracji. Idąc od lewej strony:
- kieszeń GP zawierająca notes, długopis, kompas itp (w tej roli apteczka made by Condor, kiedyś ją wymienię na coś porządnego)
- customowa kabura mojej produkcji
- 3x podwójna ładownica CQB by MIWO Praszka
- customowa ładownica mojej produkcji, mieszcząca w razie potrzeby dwa magazynki beryl/AK a zazwyczaj przenosząca Radmora R3501; na niej podwójna ładownica na magazynki pistoletowe
- customowy zrywany bleeder pouch (również mojej produkcji) zawierający podstawowe opatrunki
Jak widać, w razie potrzeby na swojego chesta mogę wpakować 8 magazynków do karabinka. Najczęściej jednak noszę tyle ile Ojczyzna dała, czyli trzy. W tej konfiguracji oporządzenie jest w miarę zwarte i nie przeszkadza gdy się wyląduje na brzuchu na glebie. Jednym z moich założeń było, by oporządzenie nie powiększało nadmiernie sylwetki i umożliwiało działanie z BWP. Cel został osiągnięty - mając założonego chesta mogłem swobodnie wsiadać i wysiadać z wozu włazem dowódcy a także włazem działonowego.
Ktoś może zarzucić, że nie powinienem nosić pistoletu na kamizelce. Jestem jak najbardziej za podziałem na linie i zgadzam się, że pistolet powinien być na pasie. Niestety, mam "krótki tułów" i noszenie jednocześnie battle belta i chesta w moim wypadku odpada. Mógłbym kaburę przypiąć do paska od spodni, ale w sytuacji gdy jest zimno i mam na sobie kurtkę to się po prostu nie sprawdza. Wszelkiego rodzaju kabury udowe też odpadają - nie nadają się do noszenia po naście godzin dziennie.
Od czasu opublikowania wspomnianego na początku artykułu sprawdziłem w praktyce różne konfiguracje oporządzenia taktycznego i różne systemy nośne: chest rig, battle belt i kamizelkę typu plate carrier. Ostatecznie chest rig w przedstawionej konfiguracji okazał się najwygodniejszym dla mnie rozwiązaniem. Oczywiście mowa o warunkach nie wymagających noszenia balistyki, bo to już zupełnie inna historia.
Czemu mój wybór to chest rig? Bo to prosty system nośny, dający swobodę ruchów, elastyczność konfiguracji, współpracuje dobrze z plecakiem i dobrze się sprawdza przy działaniu z pojazdów. Podstawowe wymogi jakie mam wobec oporządzenia taktycznego od czasu poprzedniego artykułu właściwie się nie zmieniły. Nadal ma zawierać tylko to co najpotrzebniejsze i być jak najprostsze.
Mając już określone co chcę nosić, zacząłem szukać w ofercie rodzimych sklepów jakiegoś chesta, który by mi odpowiadał. Muszę powiedzieć, że poza chińszczyzną oferta w tym segmencie jest bardzo ograniczona i w sumie zbyt wielkiego wyboru nie miałem. Ponieważ nic mi nie przypadło do gustu postanowiłem samemu uszyć sobie customowego chest riga, który byłby idealnie dopasowany do moich wymagań.
Zdecydowałem się na prosty panel nośny z 4 rzędami taśm w systemie MOLLE. Zależało mi, by sam panel miał jak najmniejszą wysokość, a z drugiej strony musiał być przystosowany do zamontowania ładownic na magazynki od AK/beryla. Nie chciałem żadnych ładownic wszytych na stałe, by mieć całkowitą swobodę w konfigurowaniu układu kieszeni.
Chest rig wyposażony jest w wewnętrzną płaską kieszeń zamykaną na rzep. Wewnątrz wszyty jest rzep "pętelka", umożliwiający zamontowanie np. organizerów albo odpowiednich ładownic na magazynki pistoletowe lub kabury na pistolet. Osobiście noszę w niej mapę i karty z wzorami meldunków ale zamierzam dorobić sobie organizer na jakieś drobiazgi.
Szelki chesta są całkowicie płaskie, zszyte w układzie H. Do tej pory się sprawdzały i nie uwierały, mimo braku comfort padów. Z przodu szelek naszyte 3 rzędy taśmy, na wypadek gdyby trzeba było do nich coś dodatkowego przyczepić. W najbliższej przyszłości zostaną dodane pętle z gumowej taśmy na rurkę od camela/antenę od radiostacji.
Największa różnica między moim chest rigiem a firmowymi produktami, to sposób zamontowania szelek do panelu. Nie wiem jak was, ale mnie zawsze denerwowały klamry zatrzaskowe z przodu chesta. Nie dosyć, że w zasadzie nigdy z nich nie korzystałem to do tego dolna część kolby karabinka podczas składania się do strzału zawsze opierała się na klamrze. Powodowało to, że kolba się ślizgała i powodowała dekoncentrację. Dlatego klamry zastąpiłem regulatorami, które są niższe i dużo bardziej płaskie, i problem zniknął, pozostawiając możliwość regulowania szelek.
Także z boku w montażu szelek zastosowałem pewien zabieg, znacznie ułatwiający zakładanie i regulację chesta. Chcąc założyć/zdjąć warstwę ubrania często trzeba wyregulować szelki chesta, żeby nam nie wisiał/nie był za ciasny. W tym celu zazwyczaj należy:
krok 1: zdjąć chesta ,
krok 2: wyregulować szelki,
krok 3: założyć, sprawdzić czy jest ok,
krok 4: w razie konieczności czynność powtórzyć od kroku 1.
Jest to straszne upierdliwe, szczególnie gdy sytuacja wymaga szybkiego działania. W moim customie nie ma tego problemu. Otóż żeńskie części klamer nie są na stałe zamocowane do panelu - pozostawiłem możliwość regulacji. Można je dociągnąć/poluźnić nie zdejmując z siebie chesta.
Słów kilka o konfiguracji. Idąc od lewej strony:
- kieszeń GP zawierająca notes, długopis, kompas itp (w tej roli apteczka made by Condor, kiedyś ją wymienię na coś porządnego)
- customowa kabura mojej produkcji
- 3x podwójna ładownica CQB by MIWO Praszka
- customowa ładownica mojej produkcji, mieszcząca w razie potrzeby dwa magazynki beryl/AK a zazwyczaj przenosząca Radmora R3501; na niej podwójna ładownica na magazynki pistoletowe
- customowy zrywany bleeder pouch (również mojej produkcji) zawierający podstawowe opatrunki
Jak widać, w razie potrzeby na swojego chesta mogę wpakować 8 magazynków do karabinka. Najczęściej jednak noszę tyle ile Ojczyzna dała, czyli trzy. W tej konfiguracji oporządzenie jest w miarę zwarte i nie przeszkadza gdy się wyląduje na brzuchu na glebie. Jednym z moich założeń było, by oporządzenie nie powiększało nadmiernie sylwetki i umożliwiało działanie z BWP. Cel został osiągnięty - mając założonego chesta mogłem swobodnie wsiadać i wysiadać z wozu włazem dowódcy a także włazem działonowego.
Ktoś może zarzucić, że nie powinienem nosić pistoletu na kamizelce. Jestem jak najbardziej za podziałem na linie i zgadzam się, że pistolet powinien być na pasie. Niestety, mam "krótki tułów" i noszenie jednocześnie battle belta i chesta w moim wypadku odpada. Mógłbym kaburę przypiąć do paska od spodni, ale w sytuacji gdy jest zimno i mam na sobie kurtkę to się po prostu nie sprawdza. Wszelkiego rodzaju kabury udowe też odpadają - nie nadają się do noszenia po naście godzin dziennie.
Od czasu opublikowania wspomnianego na początku artykułu sprawdziłem w praktyce różne konfiguracje oporządzenia taktycznego i różne systemy nośne: chest rig, battle belt i kamizelkę typu plate carrier. Ostatecznie chest rig w przedstawionej konfiguracji okazał się najwygodniejszym dla mnie rozwiązaniem. Oczywiście mowa o warunkach nie wymagających noszenia balistyki, bo to już zupełnie inna historia.
0 komentarzy :