Dobór oporządzenia taktycznego

Ponieważ jestem na etapie wymiany oporządzenia na customowe sporo ostatnio rozmyślam nad doborem jego poszczególnych elementów. Wiadomo, że co wiele głów to nie jedna więc dużo czytam i oglądam zdjęcia różnych konfiguracji. Przechodziłem przez to wielokrotnie i wiedziałem, że zajmie mi to dużo czasu ale tym razem chciałem "urealnić" konfigurację co znacznie podniosło poprzeczkę.

Do szkolenia taktycznego podchodzę pragmatycznie i wyznaję zasadę "trenuj jakbyś walczył, walcz tak jak trenowałeś". Wg mnie będąc w organizacji paramilitarnej szkolenie powinno przygotowywać do realnych działań wojskowych i być dostosowane do pewnych narzuconych przez wojsko ograniczeń. Można narzekać, że nasze wojsko jest "100 lat za murzynami", że odstaje od standardów itd, ale niestety jest jak jest i tego się nie zmieni. Stąd też w mojej opinii oporządzenie stosowane w trakcie szkolenia powinno być dostosowane do tych realiów i do uzbrojenia z którego będzie się korzystało.

Jeśli szkolenie to coś więcej niż zabawa to należy założyć, że nasze oporządzenie w razie potrzeby użyjemy w prawdziwej walce. Od razu eliminuje to z użycia tanie chińskie produkty, które najprawdopodobniej by się rozleciały w najmniej odpowiednim momencie. W drugiej kolejności wyklucza to korzystanie do treningu z karabinków z rodziny M4 i ładownic do nich. W przypadku otrzymania AKMS, ew. Beryla jeśli ktoś będzie miał szczęście,  ładownice od M4 średnio się sprawdzą. Do tego zasada działania tych karabinków jest zupełnie inna więc ćwicząc na M4 wyrabiamy sobie nieprzydatne nawyki. Podobna sytuacja ma się z bronią krótką - jeśli ktoś w wojsku jest szeregowym nie ma sensu układać oporządzenia pod kątem korzystania z pistoletu, bo w wojsku go po prostu nie dostanie.

Ludzie pakują na siebie wiele rzeczy, które w ostatecznym rozrachunku będą działały na ich niekorzyść. Np. wiele osób ze środowiska paramilitarnego by mnie "zjadło" za to, że planuję nosić w ładownicach tylko 3 magazynki. Ale co z tego, że przyzwyczaję się na treningach zrywać kontakt z 10 magazynkami, jeśli w rzeczywistości będę miał do dyspozycji tylko 4? Co wtedy? Jeśli nauczysz się wykorzystywać mniejszą ilość to z większą sobie na pewno poradzisz, na odwrót to już niestety nie działa. To samo dotyczy noszenia różnej maści plate carrierów. Żołnierz nie wyjeżdżając na misję nie ma realnej szansy otrzymania na stan płyt balistycznych, więc po co wkładać na siebie relatywnie ciężką i duszną kamizelkę? Żeby fajnie wyglądać? Co innego jeśli ktoś ma własną balistykę, ale ile osób może się tym pochwalić? Osobiście chcę mieć jednolite wyposażenie do treningu i na poligon. Wiadomo, ze najfajniej jest zgrywać operatora GROMu i tak też się wyposażać ale prawda jest taka, że większość ludzi w razie "W" skończy jako strzelec w piechocie zmechanizowanej. Sam w wojsku jestem dowódcą drużyny w zmechu.

Biorąc to wszystko pod uwagę na starcie przyjąłem kilka podstawowych założeń:

- oporządzenie musi się sprawdzić w warunkach poligonowych, co oznacza śnieg, wodę i piasek
- oporządzenie musi być jak najlżejsze i nisko profilowe żeby łatwiej było wsiadać/wysiadać z BWP a przy tym nie ciążyło i nie majtało się podczas marszów
- oporządzenie musi współpracować z plecakiem
- używany karabinek to AKMS + 4 magazynki (jeden w broni)
- pistolet P83 + 2 magazynki (jeden w broni)

Drugą zasadą, którą się kieruję w trakcie wybierania oporządzenia to: "jeśli coś nie robi dziur ani ich nie łata wrzuć to do plecaka". Dlatego przy planowaniu drugiej linii postanowiłem pominąć takie elementy wyposażenia jak OP1, MP4, lornetka (duża, mała zostaje w oporządzeniu) i pistolet sygnałowy. Woda i jedzenie też wylądują w plecaku, jedyny wyjątek zrobię dla ochronników słuchu i typowo administracyjnej drobnicy.

Drogą stopniowej eliminacji doszedłem do następującego zestawu:

- chestrig z płaskimi szelkami w systemie H
- 3 podwójne zamknięte ładownice AK (zostawiam sobie trochę elastyczności w kwestii ilości magazynków)
- 2 ładownice na magi do pistoletu (w jednej znajdzie się latarka)
- apteczka
- cargo średnie

Wszystko co nie znajdzie się bezpośrednio na kamizelce będzie w kieszeni wewnętrznej chesta, na pasie, w plecaku lub kieszeniach munduru. Na chestrigu zostanie jeszcze trochę miejsca na opcjonalną kieszeń na radio i nóż, ewentualnie dodatkową ładownicę na magi lub granaty.

Minimalizm i praktyczność to wg. mnie dwie najważniejsze kwestie, którymi należy się kierować. Na chestrigu nie chcę mieć nic ponad to, co muszę tam mieć. W ten sposób będę miał uniwersalny zestaw do różnych zastosowań.

Wkrótce postaram się wrzucić szczegółowy opis customowych elementów mojego oporządzenia a także jego konfigurację.



2 komentarze :

  1. Trochę bez sensu. Myślę że znasz zasadę; "Im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju". Stąd też lepiej biegać i ćwiczyć z 8-10 magazynkami i nauczyć się z tym działać niż lajtowo hasać z trzema i się później zdziwić ile to waży. To że dziś nie dostajesz więcej nic nie znaczy. Tak samo z płytą. Wielu żołnierzy na własną rękę się wyposaża w takie rzeczy. A jak na misję wyjedziesz za trzy lata ? I to będzie już standardem ? Moim zdaniem oporządzenie ma nas przede wszsytkim w niczym nie ograniczać. Czyli ma być takie żebyś w każdej chwili mógł przenieś i 3 i 8 magazynków. (10 do AKMS to już trochę za dużo ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Paramilitarni23 lipca 2012 10:02

    Zgoda, ale to o czym piszesz tak naprawdę nie dotyczy kwestii wyszkolenia czy praktyki a kondycji fizycznej. Misje to tak na prawdę w przypadku naszego wojska wyjątkowy typ działań, a nie standard. Uwarunkowania misyjne są zupełnie inne niż w przypadku ewentualnego konfliktu na terenie kraju. Pytanie, czy chcemy się szkolić pod kątem misji i później w razie "W" się przestawiać na działania regularne, czy na odwrót - szkolić się pod kątem obrony kraju a pod kątem misji szkolić się przed wyjazdem? IMHO należy brać pod uwagę tą drugą opcję, gdyż rolą naszej armii jest przede wszystkim obrona kraju. Wkrótce misja w Afganistanie się skończy a kolejna może mieć zupełnie inne wymagania.

    OdpowiedzUsuń