Helikon Raccoon

Plecak Raccoon to jedna z nowszych pozycji w ofercie Helikona. Jest to nieduży, bo 20 litrowy, plecak, który mimo militarnego charakteru najlepiej sprawdzi się jako EDC. Jego żywioł to miasto i jednodniowe wycieczki w teren. Całkiem dobrze nada się również na BOBa (plecak ucieczkowy).

Raccoona zakupiłem z myślą o typowo cywilnym zastosowaniu, więc mimo sporej gamy dostępnych kamuflaży wybrałem zwykłą oliwkę. Zgodnie z praktyką Helikona, oznacza to tyle, że plecak wykonany został z poliestru. Za cordurę niestety trzeba dopłacić i nie ma dostępnych jednolitych kolorów. Ponieważ nie miał to być plecak na wojnę i mój budżet był ograniczony, przyjąłem to jako dopuszczalną niedogodność.

Wykonanie


Trzeba przyznać, że plecak uszyty jest przyzwoicie. Szwy są równe i nie ma zbyt wielu wystających nitek. Przeszycia są wykonane solidnie i wzmocnione w odpowiednich miejscach. Materiał z którego wykonano plecak jest dosyć gruby, od spodu pociągnięty warstwą uszczelniającą więc powinien bez trudu znieść codzienne użytkowanie, a lekki deszcz nie spowoduje raczej zalania zawartości. Niestety zastosowany poliester bardzo niefajnie się świeci w słońcu. Może jestem przeczulony ale nadaje to, bądź co bądź całkiem fajnemu, plecakowi bazarowy wygląd.

Posiadając kilka lepszych plecaków i przy tym samemu trochę szyjąc, nie mogę też nie zwrócić uwagi na kiepską jakość użytych nici, taśm i elementów plastikowych. Z jednej strony ma to wymiar estetyczny - nici wyglądają jakby zaraz miały się rozwarstwić, a klamry nie wzbudzają zaufania. Niestety ma to również wpływ na użytkowanie, o czym później. Za jego cenę ciężko się jednak spodziewać od Raccoona czegoś więcej. Jeśli ktoś ma nadzieję na zamki YKK, klamry Nexusa czy nici Onyxa niech się lepiej zastanowi nad zakupem innego plecaka.

Budowa


Raccoon zbudowany jest z dwóch komór. Główna zawiera kieszeń na wkładkę usztywniającą plecy, kieszeń na camelbaka i siatkową kieszonkę na drobiazgi. Mniejsza komora zawiera prosty organizer.
Na zewnątrz komory obszyte są taśmami w systemie MOLLE. Na każdym boku znajdują się dwie taśmy kompresujące, z czego tylko jedną można rozpiąć. Przydają się one do troczenia różnych rzeczy, np kurtki. Są one dosyć długie, więc można przypiąć tam całkiem spore przedmioty. Górne taśmy mają na końcach przyszytą pętlę z rzepa, umożliwiającą zwinięcie i przymocowanie nadmiarowej taśmy. Rozwiązanie fajne lecz utrudniające szybką regulację.

Z przodu plecaka, na całej jego wysokości, mamy regulowaną drabinkę z shock-cordu. Przydaje się do mocowania płaskich rzeczy lub stabilizowania przypiętych kieszeni. Osobiście nosiłem tam przytroczony poddupnik, czyli matę do siedzenia. Do tego na froncie naszyto trochę rzepu, bez którego każdy plecak ma -50 do taktyczności. Jest go na tyle dużo, żeby móc przypiąć sobie flagę, czy nazwisko.

Na spodzie plecaka mamy dwa otwory drenażowe i dwa troki. Troki są na tyle długie, że spokojnie można nimi przymocować do plecaka karimatę lub śpiwór (ale z kategorii kompaktowych, śpiwora wojskowego tam nie wepchniecie). Jest to o tyle dobra wiadomość, że do tej pory spotykałem się ze zbyt krótkimi trokami uniemożliwiającymi wsadzenie w nie czegokolwiek więcej niż polar.

Na górze Raccoona znajduje się uchwyt, po obu stronach którego ukryte są otwory na rurkę od systemu hydracyjnego. Czyli standard w tego typu plecakach.

Plecy plecaka są usztywnione wkładem z tworzywa sztucznego, co nie tylko pozwala utrzymać kształt pustemu plecakowi, ale umożliwia przenoszenie w środku kanciastych przedmiotów bez obawy o własne plecy. Całość dopełnia siatka wypełniona pianką, która tworzy na środku pleców "tunel" umożliwiający przepływ powietrza. Rozwiązanie proste ale skuteczne.

Szelki plecaka są dosyć masywne, wypełnione grubą warstwą pianki co pozytywnie się przekłada na komfort noszenia. Wyposażone są one w pas piersiowy, d-ringi i klamry umożliwiające szybkie zrzucenie plecaka. Regulacja ogranicza się do standardowej zmiany długości - szelki wszyte są na stałe. Tu się również objawia największy problem z jakością taśm i klamer. Szelki mają tendencję do samowolnego poluźniania się i w zasadzie każdorazowe założenie plecaka wymaga ich ponownej regulacji. W codziennym użytkowaniu jest to dosyć upierdliwe.

Całość dopełnia prosty pas biodrowy w postaci taśmy 35 mm. Przydatny podczas wycieczek terenowych, w mieście niekoniecznie. Na szczęście można go szybko odpiąć.

Użytkowanie


Raccoona noszę na co dzień po mieście, ostatnio spędził ze mną tydzień w górach gdzie przebył na moich plecach kilkadziesiąt kilometrów. Muszę przyznać, że jest to plecak wygodny aczkolwiek sam w sobie dosyć ciężki. Szelki fajnie amortyzują obciążenie i nie powodują uczucia uwierania. Mimo wielu godzin, przez które miałem Raccoona na plecach, nie nabawiłem się żadnych obtarć od szelek. Konstrukcja pleców plecaka jest równie udana - mimo słońca, wysokich temperatur i sporej wilgotności moje plecy nie zalewały się potem. Nie napiszę, że były suche bo nie było takiej opcji, ale nie występował efekt "gorących pleców", a to już jest duży plus.

Na plus muszę zaliczyć sposób zakończenia suwaków. Zakończone są one paracordem, na który nasunięto rurki termokurczliwe. Bardzo to ułatwia rozpinanie i zapinanie kieszeni. Niestety z zamkami związany jest pewien mankament. Mianowicie zakładki z materiału, mające chronić zamki przed deszczem, są na tyle wąskie i sztywne, że prawie zawsze zostają przycięte suwakiem podczas otwierania/zamykania komór plecaka. Uwierzcie mi, stopień irytacji użytkownika gdy się to dzieje osiąga stan niebezpieczny dla otoczenia.


Co jeszcze mogę napisać. Nic się do tej pory nie rozpruło, nie urwało, pas biodrowy mimo swej prostoty robi robotę... Po prostu jest to dobry plecak za swoją cenę i nic ponad to.



2 komentarze :