O wyposażeniu polskiego żołnierza słów kilka

Dużo się mówi o profesjonalizacji i modernizacji naszej armii - ciągle słychać o przetargach na śmigłowce, samochody, wozy bojowe itp itd. To, że sprzęt w wojsku wymaga wymiany nie podlega dyskusji, bo na rozlatujących się BWP żadnej wojny się nie wygra. Warto jednak zauważyć, że w tym całym tyglu wielkich zakupów zapomniano o podstawowym wyposażeniu zwykłego żołnierza, czyli o czymś, co w zasadzie jest żołnierzowi niezbędne do funkcjonowania.

Temat jest z pozoru oczywisty i nie wart rozwijania, a jednak jest to realny i istotny problem. Może wyda wam się to dziwne, ale w wojsku coś takiego jak wyposażenie indywidualne w zasadzie nie istnieje. Coś co dla nas jest oczywiste, dla żołnierza może być zupełną abstrakcją. Czemu? Otóż różnica między przeciętnym członkiem grupy paramilitarnej a przeciętnym żołnierzem jest taka, że ten pierwszy ma 10 razy większe rozeznanie w temacie oporządzenia i wyposażenia indywidualnego. Taka jest smutna prawda - w wojsku się o tym nie uczy, a w domu mało kto się tym przejmuje. "Gadżeciarzy", jak się potocznie nazywa lepiej wyposażonych żołnierzy, jest w regularnych pododdziałach relatywnie mało. Dlatego, przynajmniej w podstawowym zakresie, wojsko powinno zadbać o żołnierza i dać mu to, co mu będzie do służby niezbędne. Niestety, jak to często bywa, jest to oczywiste dla wszystkich z wyjątkiem tych, od których to zależy.

Problem jest naprawdę elementarny i ciężko jest zrozumieć, skąd on się bierze. Wyobraźcie sobie sytuację, że ekipa budowlana została wysłana na budowę z koparkami, ciężarówkami, dźwigami ale bez młotków, miar, poziomic, rękawic roboczych. Obecna sytuacja żołnierzy przypomina właśnie taki obrazek. Ojczyzna daje żołnierzowi mundur, karabin, hełm i w zasadzie nic poza tym. Czy to wystarczy, żeby żołnierz mógł realizować zadania, które są przed nim stawiane? Śmiem twierdzić, że to jest dużo za mało. Tak naprawdę żołnierz, który sam się nie obkupił, jest w czarnej dupie.

Pośród wydawanego wyposażenia próżno szukać czegoś tak podstawowego jak nóż (!!!!), kompas, krzesiwo, niezbędnik czy multitool. Absurdem jest, że często żołnierze dostają suchy prowiant w postaci puszek, a nie dostają nic, czym można by je było otworzyć. Wyliczając dalej, nasza niby profesjonalna armia nie raczy wyposażyć żołnierza w rękawice taktyczne, rękawice ochronne czy gogle.

Pewnie odezwą się głosy, że każdy ma inny gust, jednemu będzie pasował taki model, drugiemu inny. Oczywiście, że tak, ale nie zmienia to faktu, że każdy powinien dostać pewne niezbędne podstawowe wyposażenie. Wszyscy mieliby z czego korzystać, a jeśliby komuś nie odpowiadało to co dostał - droga wolna, niech zainwestuje i kupi sobie coś lepszego. Nie byłoby sytuacji, że ktoś czegoś nie ma. Obecnie każdy jest pozostawiony sam sobie. Obecnie wielu żołnierzy nie posiada kompasu czy noża, nie mówiąc już o całej reszcie. Problem staje się szczególnie widoczny, gdy żołnierz zostaje skierowany na specjalistyczny kurs a na liście wymaganego wyposażenia pojawia się paracord czy krzesiwo. Dać nie dali, a wymagają by mieć.

Tu widać, jak ważną rolę pełnią wszelkie paramilitarne organizacje szkolących młodzież i przygotowujących ją do służby wojskowej. Właśnie w "Strzelcu" czy innych organizacjach młodzi są uświadamiani, jaki sprzęt i wyposażenie jest im potrzebne, a później przenoszą swoją wiedzę do wojska. To właśnie dzięki nim, do wojska mają szansę trafić osoby dużo bardziej świadome i może kiedyś sytuacja w armii ulegnie zmianie, a żołnierze będą dziwnie patrzeć na tych, którzy wyposażyć się nie potrafią, a nie na odwrót.

3 komentarze :

  1. Takiego pierdolenia jeszcze nie czytałem. Nie masz pojęcia o czym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszedłem do tego burdelu, i to niestety prawda

      Usuń
  2. Best Mobile Casinos, Slot Machines, & More - JetTECH
    Our expert team 용인 출장마사지 is 대전광역 출장마사지 always on the hunt for the Best Mobile Casino Apps in 2021 - or download and play the 정읍 출장마사지 games you love 충주 출장샵 from anywhere! 태백 출장안마

    OdpowiedzUsuń